Forum dla prawdziwych chrześcijan.
troche późno pisze... ale napisze.
30.III była Droga Krzyżowa dła Młodzieży po ulicach Żor. Ide w genialnym chumorze do kościoła Filipa i Jakuba ( tam sie zzaczynała) . Łup: spotkałam dwie znajome dziołchy.
"No hej Dominika! my właśnie wracamy z... eee..."
"z winka hhahaha" usłysząłam odpowiedź drugiej.
no... myśle sobie okej...ich sprawa... Powedziałam że ide na drogę krzyżową.
"hahaa!!! droga Krzyżowa! a nam sie nie chce... weź wogóle beznadzieja! hahaha ... rozmodlona dewotka" czy cos takiego. Potem odpowiedz drugiej dziołchy
"To sie pomódl za mnie- hahhhaaah" irytująco odpowiedziała druga.
"A za mnie nie. Po co?! błehehe..." zaś pierwsza
siedziałam cicho, bo nieważne co by, powiedziała- wyśmiały by mnie.
Więcej na ten temat nie mówie bo każdy by sie załamał...
Już z zepsutym humorem ide dalej...
Droga się zaczęła, dorwałam Wandzie i resztę...
Każda Oaza czy jakaś wspólnota przygotowywała rozważania. Mieliśmy przygotowac dwie. Każda wspólnota która przygotowywała rozważania miała donieśc krzyż do następnej stacji. Krzyż z litego drewna, okolo trzy metry masakrycznie ciężki. I nieśliśmy. Po kilku krokach krzyż zaczął wgniatac mnie w ziemię, a do przejścia była cała Miarki. Co prawda nieśliśmy to w czwórkę czy piątkę...
Zrozumiałam jak Chrystus za nas cierpiał. Niósł krzyż sam... i nie przez 300 metrową ulicę. Sam, pod wielgachną górę. Pomógł mu Szymon... ale jak na taki krzyż...z naszych grzechów...masakra...
Kiedy już przenieśliśmy... Nie wiedziałam co powiedziec...czułam taką satysfakcje... że pomogłam Mu... Nieśc Krzyż...
Co do tych dziołszek... modliłam sie za nie... może zrozumieją że w każdej chwili mogą się zwrócic do Boga...
Drzwi do nieba w każdym razie są otwarte
Offline
Jezusowi raczej krzyza nie pomoglas niesc.
Ja mam pelno takich osob w klasise ktore sie ze mnie nabijaja. Np. twierdza ze "uprawiam chrzescijantwo" dla szpanu. Ludzie sa zaslepieni. Zaslepia ich tradycja, lazenie do kosciola nie wiadomo po co i odmawianie tych samych modlitw. Trudno sie dziwic ze nudzi im sie to. Fakt fatktem zycie chrzescijanina powinno byc pelne przygod i przezyc z Bogiem - ale najpierw trzeba ichw ogole szukac.
Offline
Student Bożego Słowa
Zgadzam sie z Qikiem co do krzyża. Myślę też, że jednak powinnaś coś im wtedy powiedzieć. Coś o tym, po co to robisz, czego to jest pamiątką... Nigdy nie wiesz, co trafi do czyjegoś serca i którego momentu Bóg chce użyć. Nawet jeśli sądzisz, że ktoś cię wyśmieje, warto spróbować A nawet jeśli już faktycznie się tak stanie, warto modlić się, żeby Bóg przypominał tej osobie Twoje słowa i pewnego dnia zamieszkał w jej sercu
ja mam to szczęście, że w klasie mam jeszcze kilka wierzących osób ale moja klasa, to jest ogólnie wybitna... Mimo to jednak właśnie tego najbardziej się bałam w kontaktach z moim tatą- że nie uwierzy w moją szczerość, że kiedy np. odmawiam mu przyjęcia przegranej płyty, albo idąc z nim nagle odłączam się, żeby przejść na pasach robię to tylko po to, żeby popisać się swoją odmiennością... Ale przecież Jezus mówił, że reakcje mogą być różne. Ważne jest to, co naprawdę mamy w sercu i nie ma sensu przejmować się tym, co niektórzy myślą, czy mówią
Offline
Offline
No dobra. Ale nie wszyscy uważają że to jest dla szpanu. Właśnie w tej Drodze szli ludzie którzy doskonale wiedzieli po co i dla Kogo to robią. WIedzieli po co i na jaką pamiątkę nieśli ten krzyż. A propo odmawiana tych samych modlitw. Jak ktoś chce, za każdym razem będzie to inna modlitwa dziękująca, przepraszająca... ZAleży od zaangażowania i przeżycia. Za każdym razem tą modliwe można inaczej zrozumiec. Dlatego mi sie to nie nudzi.
I co do krzyża. Robiłam to z własnej woli. Było czuc obecnośc Chrystusa. To mi stanowczo wystaczy. pozdro
Offline
Student Bożego Słowa
Niosąc Krzyż odjełaś od niego jedną drzezge:D Fajnie, że byłaś. Fajnie, że humor Ci sie poprawił. Dziękuję i zapraszam następnym razem:)
Offline
Student Bożego Słowa
Przykro mi bardzo, ale muszę cię rozczarować- Pan Jezus poniósł swój krzyż jakiś czas temu Obciążony Twoimi i moimi winami. Droga Krzyżowa to tradycja wprowadzona raczej w celu uzmysłowienia nam Jego poświęcenia i wzbudzenia szczerej wdzięczności za to, co dla nas zrobił. Pan Jezus na pewno cieszy się widząc ludzi doceniających Jego śmierć, ale za nasze grzechy cierpiał absolutnie samodzielnie a nawet samotnie. I w tym nic nie zmienisz.
A tak na marginesie- gdyby każdy uczestniczący w każdej organizowanej na świecie tylko w tym roku Drodze Krzyżowej odjął z Jego krzyża jakąś drzazgę, wyszło by na to, że nasz pan nie miał na czym zawisnąć...
Offline
...
dla mnie liczy sie fakt i tego nie zmienie. I mnie nie rozczarowałaś. Wiem że niósł krzyż dawno temu. Ciesze sie że tam byłam i umocniło mnie to w wierze. Dużo mi to dało...
Ostatnio edytowany przez Domii (2007-04-15 16:01:33)
Offline
Student Bożego Słowa
No i o to chodzi Cieszę się Twoim szczęściem Ale takie parachrześcijańskie wypowiedzi tępić będę zawsze
Offline
Parachrześcijaśkie? Czy może raczej zielonoświątkowe? Tępić? Na forum chrześcijańskim? Przepraszam bardzo ale czy przypadkiem nie myli się mam to forum z jakąś rzeźnią czy tartakiem?! Macie ze sobą ROZMAWIAĆ i akceptować to że jesteście inni. I proszę was żadnych prób indoktrynacji co do cudzych przekonań. Odbiegając od tematu dziwicie się że to forum podupada...Ja się nie dziwie.
Offline
Student Bożego Słowa
Doszło do małego nieporozumienia... Nie mówimy o różnicach międzywyznaniowych , tylko o odbieganiu od dogmatów wiary katolickiej, które, z tego co wiem, mówią, że droga krzyżowa ma służyć zwiększeniu świadomości cierpienia Jezusa wśród wiernych, a nie odejmowaniu z jego krzyża jakiś drzazg:/ To właśnie uważam za niechrześcijańskie twierdzenie, stojące w opozycji do prawd katolickich, więc nie bardzo rozumiem o co te pretensje... A jeśli chodzi o "tępienie" to jako słowa mocnego użyłam go w celu delikatnego przerysowania sytuacji, a także jako czynnika mjącego załagodzić konflikt dozą dowcipu... Jeśli moje specyficzne poczucie humoru kogoś uraziło, to przepraszam najserdeczniej. Ale ze słów o "parachrześcijaniźmie" zawartym w myśli o drzazdze, się nie wycofam.
Ps. A jak wiemy obie, mam nadzieję- dezercja to najniższa forma obrony...
Ostatnio edytowany przez God's Property (2007-04-17 17:24:36)
Offline
Student Bożego Słowa
Przepraszam w takim razie za tą drzazgę bo to ja tak napisałam... Ale to miało być symbolicznie. Jakby: czyniąc dobro troszkę odejmujesz zła... Troszkę...Przepraszam
Offline
Student Bożego Słowa
Nie ma za co przepraszać Tylko się obie musimy jaśniej wyrażać chyba
Offline
Student Bożego Słowa
No najwyraźniej:) Ja mam niestety problemy z jasnym wyrażaniem...Domii coś o tym wie
Pozdrawiam:)
Offline